Wywiad z panem Marcinem ¦więcickim
członkiem Partii Demokratycznej

Edukacja

ALEKSANDRA BOĆWIŃSKA, DANIEL STARSKI: Czy zgadza się Pan z tezą prof. Gadacza, mówiącą o tym, że żyjemy teraz w "epoce prawego kciuka", gdzie z łatwością możemy zaobserwować zjawisko odejścia od myślenia humanistycznego w kierunku tego co praktyczne, skuteczne ad hoc, pragmatyczne utylitarne?

MARCIN ŚWIĘCICKI: Tak, ja również to zauważyłem. Polacy ulegli zachodniej tentencji promowania w edukacji tego co użyteczne. Amerykańska młodzież wie jak założyć firmę, rozliczyć się z podatku ale ze znajomością kultury jest już gorzej. Jestem za czerpaniem z systemu amerykańskiego tego co dobre, ale i wzbogacaniem tego o osiągnięcia XIX europejskiej humanistyki. To prawda, że w Stanach niewielu jest ludzi światłych, znających literaturę zaangażowanych w sprawy publiczne i zorientowanych w sprawach rozgrywających się poza miejscem ich zamieszkania. Nie posiadają oni również umiejetności politycznego myślenia, widzą wszystko w barwach czarno - białych. Dlatego też powinniśmy połaczyć europejskie tradycje humanistycznego wszechstronnego wychowania z amerykańskim pragmatyzmem.

AB, DS: Czy reforma z 1997 miała być odpowiedzią na te antyhumanistyczne tentencje?

MŚ: Bardzo ważnym jest aby nauczyć młodych ludzi jak stawiać sobie konkretne cele i umiejętnie dobierać środki do ich realizacji. Nauczyć ich MYŚLENIA, a nie mechanicznego rozwiązywania testów. Powinni być również przygotowywani na ewentualne porażki, tak aby samo dązenie do realizacji celów dawało im satysfakcję. Reforma poniekąd zakładała taki model edukacji. Natomiast w sferze wychowania czuję pewien niedosyt. Mam tu na myśli zwłaszcza brak organizacji w czasie wolnym od zajęć lekcyjnych. Brakuje kół zainteresowań, klubów młodzieżowych, stowarzyszeń. Harcerstwo również przestało być dla młodzieży atrakcyjne. Nastolatki nastawione są na używanie życia, wolą grupowy wyjazd na narty niż kwestę na ulicy. Z takich ludzi nie wyrosną obywatele.

AB, DS: A jaki pomysł ma Partia Demokratyczna na wychowanie społeczeństwa obywatelskiego?

Marcin Święcicki

MŚ: Pamiętam takie eksperymenty za czasów mojej prezydentury w Warszawie, które polegały na tym, że młodzież szkolna prowadziła dyskusje bazując na konkretnych problemach danej gminy. Wspólne debatowanie, próba zrozumienia pewnych mechanizmów i poszukiwanie rozwiązań - to była prawdziwa lekcja obywatelsiego myślenia. Pomocne mogą być również samorządy szkolne. Młodzież powinna współuczestnieczyć w zarządzaniu - to pozwala na wyrobienie pewnych nawyków i poczucia, że mamy wpływ na najbliższe otoczenie. Państwo złożone z samotnych, wyalienowanych obywateli nie bedzie dobrze funkcjonowało. Nie zapominajmy o tym, że państwo winno spełniać czysto użyteczną rolę, być jedynie dodatkiem. Społeczeństwo rozwija się poprzez różnorakie organizacje samorządowe, stowarzyszenia a państwo ma za zadanie pilnować aby to wszystko działalo sprawnie i zgodnie z prawem. I jeśli młodzi ludzie nie będą przygotowywani już w szkole do tego typu współdziałania poprzez wspólne działania, debaty itp. to mogą juz nie mieć w późniejszym życiu takiej szansy.
Kolejnym naszym pomysłem jest upowszechnienie przedszkoli, zwłaszcza na wsi, tak aby dzieci od najmłodszych lat uczyły się życia w grupie. Ważną rolę pełnią również zajęcia pozalekcyjne, te rozwijające umiejętności dzieci zdolnych, jak i te wyrównujące dla dzieci sprawiających problemy.
Uważam również, że należy stymulować młodzież do zarobkowania, do tego niezbędna jest zmiana w prawie pracy, ponieważ teraz przepisy nie zachecają młodych do legalnej aktywności zawodowej. Należy pwołać odpowiednich instruktorów, swoistych trenerów pracy.

AB, DS: Czy w takim razie istnieje jakiś plan finansowania przedsięwzięć rozwijających społeczeństwo obywatelskie?

MŚ: Partia Demokratyczna proponuje podwyższenie do 2% odpis podatkowy dla organizacji pożytku publicznego i uprościć zasady jego rozliczania. Ponadto postulujemy, aby w realizacji zadań publicznych szerzej wykorzystywać organizacje pozarządowe.
W kwestii finansowania edukacji mamay jesczez wiele do zrobienia. Wciąż istnieje konflikt między Związkiem Nauczycielstwa Polskiego a samorządami lokalnymi. Mianowicie samorządy chcą tego, aby pieniądze napływały do szkół poprzez odbiorców edukacji. Proponuje się np. bony edukacyjne, aby dać rodzicom możliwość wyboru szkoły, a peniądze szły by za uczniem. Kolejnym pomysłem jest możliwość zatrudniania i zwalniania nauczycieli przez same gminy, tak aby ich stymulować do dalszego rozwoju zawodowego i wykluczać tych, któży do nauczania w szkołach się nie nadają. Wtedy płaca nauczyciela bedzie zależała od efektów jego pracy. Tymczasem w Polsce pieniądze są regulowane prze tych co dostarczają produkt, płaca jest regulowana przez Kartę Nauczyciela gdzie prawie nie istnieją czynniki jakościowe. I to należałoby zmienić.

AB, DS: Jak ocenia Pan możliwości współpracy z Unia Europejską na polu edukacji?

MŚ: Zbliżenie z Unią w tej kwesti jest dla Polski bardzo korzystne. Powinniśmy czerpać ile tylko się da z mozliwości stypendiów zagranicznych, wymian miedzynarodowych w ramach programów unijnych.Pamiętajmy o tym, że pozwala to naszym zachodnim sąsiadom dowiedzieć się o nas troche wiecej. Apelujmy też do nich o wieksze zainteresowanie naszą historią, naszymi problemami. To zbliża i pozwala lepiej zrozumieć nasze postepowanie w paru kwestiach.
Kolejną sprawą jest nauka obcych języków, która uważąm za absolutna konieczność. Pozwoli to na nawiązywanie współpracy na szczeblu szkół średnich. Chcielibysmy również doprowadzić do tego, że każdy polski student bedzie miał możliwość spędzenia przynajmniej roku na zagranicznej uczelni. To byłoby bardzo cenne doświadczenie dla młodych ludzi. Taki wyjazd otwiera oczy, pozwala odkryć nowe horyzonty i poznać inny sposób patrzenia na rzeczywistość. Nadyte za granicą doświadczenie warto byłoby przenosić na grunt polski.

AB, DS: Czy Partia Demokratyczna widzi jakieś rozwiązanie dla zjawiska emigracji młodych Polaków? Wspomniał Pan o programach stypendialnych za granicą - bardzo słuszna idea. Ale co robić w przypadku, gdy ci młodzi ludzie nie chcą wracać do kraju?

MŚ: Niestety rząd robi za mało w tej materii. Niekorzystnie skonstrułowane prawo pracy w znacznym stopniu utrudnia zatrudnianie nowych pracowników. Jestem gorącym zwolennikiem regulacji pozwalającej na łatwe zatrudnianie i zwalnianie pracownika.

AB, DS: Jak to?

MŚ: Ponieważ tylko w sytuacji gdy pracodawca bedzie mógł zwolnić pracownika, paradoksalnie chetniej bedzie chciał zatrudniac nowych. Wyobraźmy sobie sytuację, w której zatrudniony zostaje człowiek, który nie wywiązuje sie ze swoich obowiązków. Albo ma świadomość, że może zostac zwolniony i idzie na nieuprawnione zwolnienie lekarskie, które może trwać miesiącami. Pamiętajmy również o tym, że praca raz jest, a raz jej nie ma. Są zakłady realizujące duże zamówienia ale tylko w pewnych okresach czasu, później kontrakt się kończy, a zostają ludzie których trzeba utrzymać. A koszty utrzymania pracownika są w Polsce bardzo wysokie. Sytuacja ta powoduje, że ludzi zatrudnia sie na czarno, powstaje tzw. szara strefa.

AB, DS: Czy jest na to jakiś sposób?

MŚ: Ja zaproponowałbym następujące rozwiązanie: należy wprowadzić nowe, bardziej elastyczne regulacje dla nowo zatrudnianych. Należałoby przyjąć, że starzy pracownicy zachowają pełnie swoich praw związkowych, tak aby nie czuli się zagrożeni i aby nie prowokować niepokojów społecznych. Ale nowi zatrudniani byliby już na innch zasadach. Oczywiście należy tak skonstrułować przepisy, aby nie prowadziło to do wykorzystywania pracowników przez pracodawców.
Kolejnym problemem jest to, że ludzie tak naprawde nie chcą pracować. Mamy najniższy wskaźnik w UE jeśli chodzi o zatrudnienie obuwateli w wieku produkcyjnym. Ludzie masowo przechodzą na renty, a państwo zdaje się ich do tego zachęcać. System napędza spiralę rent, zasiłków chorobowych, wcześniejszych emerytur, zupełnie wbrew Strategii Lizbońskiej.

AB, DS: Czy odpowiedzią na ten problem byłoby wrowadzenie zachodniego modelu stumulowania bezrobotnych, takiego jaki z powodzenie stosują np. Szwedzi?

MŚ: Środki przeznaczone na walkę z bezrobociem dzielą się na bierne i czynne. W Polsce wykorzystujemy w większosci te pierwsze, które wystepują pod postacią zasiłków, zapomóg i tym podobnych. Prawie 90% środków idzie właśnie na to, podczas gdy na Zachodzie 70% - 80% stanowią środki czynne. Państwo wspiera zatrudnienie, daje kwalifikacje przy pomocy wszelakich kursów i szkoleń, przede wszytskim aktywizuje.

AB,DS: Bardzo dziekujemy za rozmowę.

Aleksandra Boćwińska, Daniel Starski

Serwis powstał na potrzeby projektu studenckiego - Debata europejska 2006 http://rejestracja.i365.pl/debata/
Wszelkie prawa zastrzeżone ©ZyjeSpoX.com